List Księdza Proboszcza na III niedzielę wielkanocną
23 kwietnia 2023 roku.
Drodzy Bracia i Siostry, Kochani Parafianie!
Po raz drugi korzystam z tej formy kontaktu z Wami. Uważam, że w obecnej sytuacji jest to jedyna forma, w której mogę podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami i jednocześnie zaznaczyć swoją wśród Was obecność.
Czytania Mszalne przeznaczone na dzisiejszą niedzielę są bardzo plastyczne i przemawiające do naszej wyobraźni. Można by wprost powiedzieć, że nie wymagają żadnych komentarzy. Tak może się wydawać jedynie podczas pobieżnej lektury owych tekstów. Przy głębszej lekturze i zastanowieniu można w nich znaleźć jednak bogatsze teologiczne treści.
Pierwsze czytanie zaczerpnięte z Dziejów Apostolskich, zawiera wystąpienie Apostoła Piotra w dzień Pięćdziesiątnicy, czyli wygłoszone pięćdziesiąt dni po Zmartwychwstaniu Jezusa, w dzień Zesłania Ducha Świętego. Jest to piękny przykład katechezy ewangelizacyjnej, czyli mającej na celu nie tylko przekaz wiedzy religijnej, lecz głównie przekonanie słuchaczy do wiary w Zmartwychwstałego Jezusa. Słowa świętego Piotra odniosły zamierzony skutek, gdyż w dalszym ciągu możemy przeczytać: „Gdy to usłyszeli przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić bracia? – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych”.
Również Ewangelia jest bardzo obrazowa, gdyż w wielu naszych domach wiszą obrazy przedstawiające dwóch uczniów w towarzystwie Jezusa idących drogą i żywo dyskutujących. To dwaj Apostołowie, którzy w dzień zmartwychwstania Jezusa postanowili opuścić pozostałych uczniów Jezusa i powrócić w rodzinne stronnych do normalnych wcześniej wykonywanych obowiązków. Dlaczego tak postępują? Czynią tak pomimo posiadanych już informacji o braku ciała Jezusa w grobie. Kobiety, które poszły wczesnym rankiem do grobu, aby namaścić jego ciało Jezusa zastały grób pusty. Nadto widziały Aniołów, którzy zapewnili je, że Jezus żyje. Nie uwierzyli też świadectwu Apostołów, którzy również zastali grób pusty. Zapewne przekonanie, że zmarły nie może ponownie ożyć było zbyt wielkie, iż odrzucali wszelkie fakty przeczące temu życiowemu doświadczeniu. Działo się tak pomimo tego, iż byli przecież świadkami wskrzeszenia córki Jaira, młodzieńca z Nain, czy zwłaszcza dokonanego zaledwie kilkanaście dni wcześniej wskrzeszenia Łazarza.
Przedmiotem ich dyskusji jest zawiedzenie się na Jezusie: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela”. Oni mieli zupełnie inną wizję mesjaństwa; Mesjasz miał wyzwolić Izraelitów spod okupacji Rzymian i przywrócić im królestwo. Nie pomogło nawet dołączenie się do nich samego Jezusa i włączenie się do prowadzonej dyskusji. Jezus wyjaśnia im, że taka wizja mesjańskości jest sprzeczna z wizją zawartą w Piśmie Świętym. Rozpoznali Go dopiero podczas wieczerzy, gdy zobaczyli powtórzenie gestu z Wieczernika.
Drodzy Bracia i Siostry!
W dzisiejszych czasach jest również wielu ludzi, którzy twierdzą, że zawiedli się na Jezusie. Przyczyną takiego zawiedzenia może być wiadomość o ciężkiej chorobie, zgorszenie dane przez ludzi Kościoła, niepowodzenie życiowe, wiadomość o okrutnym przestępstwie, czy licznych ofiarach zdarzających się w przyrodzie kataklizmów. Czy rzeczywiście uzasadnione jest wtedy stawianie pytania, gdzie jest Bóg? Bóg jest zawsze z nami tylko my nie zawsze dostrzegamy Jego obecność i wsparcie.
Pewnemu człowiekowi Jezus pokazał po śmierci jego życiową drogę. Na plaży były widoczne dwa ślady. Jezus wyjaśnił, że jeden ślad należy do tego człowieka, natomiast drugi jest śladem towarzyszącego mu Jezusa. Człowiek przyjrzał się tym śladom i zauważył, że na pewnych odcinkach jest tylko jeden ślad. Odkrył, że ten jeden ślad występował w wyjątkowo trudnych dla niego chwilach. Miał więc do Jezusa pretensje, że właśnie w tych momentach pozostawiał go samego. Jezus ze spokojem odparł, nie mój drogi to nie jest twój ślad, tylko Mój, bo Ja cię po prostu wtedy niosłem na swoich ramionach.
Być może i my czujemy się niekiedy zawiedzeni przez Jezusa, opuszczeni i pozostawieni samym sobie, lecz On zawsze jest przy nas i z nami. Odczuwanie Jego obecności zależy wyłącznie od naszej dyspozycji i otwarcia na Jego działanie.
W modlitwie, którą Jezus podyktował 6 października 1940 roku księdzu Dolindo powiedział: „Z jakiego powodu wzburzony ulegasz zamętowi? Oddaj Mi swoje sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, każdy akt prawdziwego, ślepego, pełnego oddania się Mi przyniesie owoc jakiego pragniecie i rozwiąże najbardziej napięte sytuacje. Całkowicie zdać się na Mnie nie oznacza walczyć, denerwować się i rozpaczać, a jednocześnie prosić Mnie niecierpliwie, bym to Ja po twojej myśli, przemienił wzburzenie w modlitwę. Całkowicie zdać na Mnie znaczy zamknąć ze spokojem oczy duszy, odsunąć niespokojne myśli i zamęt, oddać Mi się tak, bym tylko Ja działał i powtarzać: Ty się tym zajmij”.
Niech Bóg obdarzy każdego i każdą z was taką niezachwianą wiarą w stałą obecność i pomoc Bożą.
Amen.
Ks. Andrzej Smoleń
Proboszcz Parafii